Przejdź do treści
Strona główna » Aktualności » Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Zawody Sylwetkowe od Backstagu – federacja WPF i niezrzeszone

To było bardzo pozytywne zaskoczenie! Zawody WPF odbyły się na bardzo wysokim poziomie. Na imprezie pojawiło się wielu zawodników z PCA, co pokazało wysoki poziom rywalizacji. Lokalizacja zawodów – teatr – zapewniła profesjonalną scenę, oświetlenie i nagłośnienie. Publiczność wypełniła trybuny, bo wstęp był darmowy. Zawody sylwetkowe od backstagu federacji WPF wypały pozytywnie.

Część pierwsza artykuły TUTAJ.

Weryfikacja przebiegła bardzo sprawnie, co ułatwiło przygotowania. Backstage miał dużo miejsca, różne pomieszczenia i korytarze dla zawodników. Zaplecze socjalne również było na wysokim poziomie, z toaletami i prysznicami. Bliskość hoteli to duże ułatwienie, szczególnie dla zawodników z dużym bagażem.

Bufet był jednym z największych atutów zawodów. Zawodnicy mogli swobodnie podjadać przez cały czas trwania wydarzenia. Serwowano różnorodne dania, w tym Nutellę, masło orzechowe, naleśniki, mięsa i pierogi. Były także napoje – woda, kawa, herbata, energetyki i żelki. To przebiło wszystko, co wcześniej widziałam.

Nagrody obejmowały puchary i medale, bez dodatkowych suplementów. Zwycięzcy kategorii overall otrzymali sponsorowane wyjazdy na Mistrzostwa Europy. Atmosfera zawodów była bardzo miła, a prowadzący wprowadzał zabawny klimat. Podczas mojego występu muzyka nie działała, więc spiker żartował i rozbawiał publiczność. Ostatecznie muzyka została uruchomiona, a cała sytuacja była pełna pozytywnych emocji.

Zawody WPF Polska serdecznie polecam! Spotkałam pana Wierzbickiego, który zaprosił mnie na swoje zawody, choć tylko w roli widza, bo … „nie było dla mnie kategorii”.

Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Boski BUFET

Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Zawody Sylwetkowe od Backstagu – WPF ZA GRANICĄ

wpisowe 250 euro 
+ przelot +bagaż + kieszonkowe na jedzenie = 2500zł za 3 dni (w roku 2019 to było sporo)

Zawody zagraniczne oznaczały również wyższe stawki, co nie jest zaskakujące. Dla mieszkańca Włoch 100 euro to zapewne mniej więcej tyle, ile dla przeciętnego Polaka 100 zł. Niemniej jednak, po przeliczeniu wszystkich kosztów trzydniowego wydarzenia, okazały się one dość drogie z perspektywy Polaka o przeciętnych zarobkach. Jednakże, jak każda pasja, także ta wymaga inwestycji, którą należy traktować jako krok w stronę realizacji marzeń.

Organizacja polskiej kadry – należy to podkreślić – była na najwyższym poziomie od pierwszego do ostatniego dnia. Szef zapewnił nam najdogodniejszy lot w obie strony, co przypominało nieco podróż w stylu Hobbita, gdyż większość zawodników leciała tym samym samolotem. Było to nie tylko wygodne, ale także dawało poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa. Przejazd z lotniska do hotelu był zorganizowany autokarem, co również było świetnym rozwiązaniem.

Niestety, same zawody opóźniły się i przeciągnęły – co nie było niczym nowym. Plus był taki, że odbywały się w hotelu, w którym mieszkaliśmy, co znacznie ułatwiało logistykę. Jednak brak bufetu, jakiegokolwiek jedzenia i wody był dużym minusem. Nagrody ograniczyły się do pucharów i medali, co rozczarowało. Z kolei polska kadra spisała się na medal, dostarczając nam koszulki z naszymi nazwiskami oraz spodnie czy legginsy, co było miłym gestem.

Hotel dla zawodników

W cenie wpisowego mieliśmy hotel, który był ładny i czysty, a także śniadania w formie otwartego bufetu – to bez wątpienia pozytywny aspekt. Sama weryfikacja przebiegała dość sprawnie, choć kobiety były przypisywane do kategorii na podstawie sylwetki, co mogło być zaskoczeniem. Część zawodniczek startowała w innych kategoriach, niż zakładały, co mogło wpływać na trudności z pozowaniem, gdyż każda kategoria ma swoje unikalne wymagania w tym zakresie. Sama trafiłam na pozę, której nigdy wcześniej nie ćwiczyłam.

Backstage pozostawiał wiele do życzenia – korytarze prowadzące do toalet i wjazd techniczny do piwnic. Brakowało wody, ręczników, a nawet podstawowych udogodnień, więc rozkładaliśmy się na betonie. Do tego dochodził jeden WC na kilkaset zawodniczek – mówi to samo za siebie. Organizatorzy pilnowali, abyśmy nie wychodzili do pokoi hotelowych, więc dostęp do toalet był mocno ograniczony, a kolejki ogromne.

Organizacja i język włoski

Atmosfera zawodów była dość sztywna, choć w połowie zmienił się spiker, który wprowadził trochę humoru, żartował i tańczył na scenie. Niestety, komunikacja pozostawiała wiele do życzenia, bo organizatorzy mówili niemal wyłącznie po włosku, co utrudniało jakiekolwiek pytania w języku angielskim. Przez to trudno było ustalić, kiedy dokładnie trzeba było wychodzić na scenę.

Jako polska kadra zdobyliśmy najwięcej medali – to wielki sukces! Po zawodach odbył się bankiet, który okazał się jednak dużym rozczarowaniem. Słowo „bankiet” brzmiało dumnie, ale rzeczywistość była inna: 50 g makaronu z ledwo wyczuwalnym sosem pomidorowym, dwa cienkie plasterki schabu, kilka łódeczek ziemniaczanych bez sosu ani warzyw, a deser to mikroskopijne, bardzo mokre tiramisu. Alkohol ograniczał się do dwóch butelek wina i dwóch butelek wody na dziesięć osób. Po tak „suto” zakończonym bankiecie wszyscy razem poszliśmy na hamburgery, bo byliśmy nadal głodni.

To doświadczenie pokazuje, jak różne mogą być realia organizacji zawodów – zarówno te pozytywne aspekty, jak i te, które pozostawiają sporo do życzenia.

Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2
Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Całe szczęście LIDL był blisko

Zawody Sylwetkowe od Backstagu – RUMIA NIEZRZESZONA

Rumia – niezrzeszona, ale prawdziwa perełka sezonu! Zawody sylwetkowe od backstagu w Rumii to było objawienie.

Wpisowe wynosiło 100 zł, ale organizacja pokazała pełne zaangażowanie w komfort zawodników, zapewniając nawet karimaty, aby każdy mógł odpocząć przed startem. Co więcej, hala była pełna publiczności, co jest rzadkością na takich wydarzeniach. Darmowe bilety sprawiły, że całe rodziny, w tym dzieci, miały szansę obejrzeć zawody, co było świetną promocją sportu i zdrowego stylu życia. To przykład, jak można propagować fitness w przystępny sposób.

Weryfikacja przebiegała szybko i miło, a ja przy okazji zjadłam rurki waflowe przygotowane dla zawodniczek. Spotkałam także znajome twarze – jedną z pań weryfikujących, której kiedyś układałam trening, oraz inną, z którą startowałam na wcześniejszych zawodach. Świat naprawdę bywa mały! Backstage był przestronny – stanowił połowę odgrodzonej hali sportowej i był dobrze zabezpieczony, co zapewniało komfort uczestnikom. Były dostępne krzesła, stoliki, karimaty i pełne zaplecze.

Rumia dla zawodników sylwetkowych

Zawodnicy mieli do dyspozycji szerokie zaopatrzenie – różnorodne napoje, w tym wody, cole i kawę. Na miejscu działał pełen bufet, serwujący kotlety, spaghetti, ciasta, pączki, ryż, naleśniki i inne dania, co było zbawienne, zwłaszcza dla tych, którzy przyjechali z daleka, a zawody odbywały się w niedzielę, kiedy sklepy są zamknięte.

Całe zawody były przeprowadzone sprawnie i bez opóźnień, a organizatorzy dbali, aby nikt nie przegapił swojej kolejki na scenie. Atmosfera była bardzo pozytywna, a publiczność licznie zgromadzona. Co więcej, nagrody zrobiły wrażenie – każdy zawodnik wychodził z pełną siatką upominków, które obejmowały odżywki, próbki, torby sportowe, ręczniki, bidony, masła orzechowe, witaminy, worki gainera, pasy ciężarowe oraz vouchery na zabiegi fizjoterapeutyczne i laserowe usuwanie włosów. Zwycięzcy kategorii open klasyka i wagowej otrzymali także nagrody pieniężne.

To doskonały przykład zawodów, które warto naśladować. Trudno znaleźć cokolwiek, co można by było zrobić lepiej. Jedynym mankamentem była niska frekwencja zawodników, co było spowodowane terminem kolidującym z innymi popularnymi zawodami w Polsce. Jednak jako pierwsza edycja, zawody w Rumii mają szansę na zdobycie renomy, niczym te w Sopocie.

Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Drobne nagrody 🙂

Zawody Sylwetkowe od Backstagu cz.2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *